poniedziałek, 1 grudnia 2025

Moc rodziny Ulmów

 Z narzekaniem na katechizację trzeba będzie jeszcze chwilę zaczekać (ale jak znam siebie, to nie za długo). Wszystko za sprawą rodziny Ulmów. No cóż, świętość to świętość, nie ma żartów.

Jak mawiał ksiądz Kaczkowski: „nawet największe ogry słuchały.” Tak właśnie było na WSZYSTKICH lekcjach a prowadzę je w siedmiu różnych klasach. Nie robiliśmy też niczego wielkiego, ot, zadałem parę pytań, przeczytaliśmy jakieś artykuły opisujące to co wydarzyło się w Markowej a dzieciaki w skupieniu czytały, notowały i komentowały te wydarzenia.

Niby opisuję to tak, jak w szkole być powinno, czy też myślimy sobie, że jest na co dzień, ale nic bardziej mylnego. Dużo częściej lekcje stanowią pole walki o zachowanie podstawowej dyscypliny i przeprowadzenie czegokolwiek a tu nagle… takie skupienie… i chęć współpracy. Szok.

Jasne, że można powiedzieć, że ciekawa lekcja, to i zachowanie uczniów lepsze, ale czy takie myślenie to nie samobój? Czy nauczyciel ma robić CIEKAWE lekcje? A co jeśli temat jest mniej ciekawy? To już wolno nie słuchać? Odnoszę wrażenie, że jest takie przyzwolenie, ale to temat na inny wpis.

Uczennica siódmej klasy tak „wkręciła się” w temat, że sama w domu doczytywała to co znalazła w necie, później oglądała coś na ten temat razem z tatą i mówiła o tym w klasie.  Naprawdę, normalnie to się nie zdarza. Moc świadectwa rodziny Józefa i Wiktorii oraz ich dzieci porusza ludzi tu i teraz.

Moc rodziny Ulmów

 Z narzekaniem na katechizację trzeba będzie jeszcze chwilę zaczekać (ale jak znam siebie, to nie za długo). Wszystko za sprawą rodziny Ulmó...